sobota, 4 października 2014

JESTEM PUSTKĄ I WOLĄ JEDNI - "MEDYTACJA"

27/28.092014

Poczułam, że wystarczy już zawieszania się na myślach, które przez umysł w mózgu się pojawiają i pociągają za sobą. Poczułam, że nadeszła już pora, bym całą swoją istotą podążała za wewnętrznym prowadzeniem serca, Źródła, Jedni, Wszystkiego, Co Istnieje...

Zrozumiałam, że jestem gotowa na podjęcie ostatecznej decyzji i wykonanie skoku w przepaść... w pustkę.

Poczułam, że ta ostateczna decyzja ma być podjęta i dotyczy ona podążania z całkowitą ufnością i w całkowitej pokorze za tym, co się przeze mnie przejawia...

(...)

Wzięłam do ręki pięknie rzeźbioną kość słoniową - kieł słonia, do którego  włożyłam dwa pióra: jedno złoto-brązowo-kremowe pióro sowy, a drugie szaro-białe pióro chyba żurawie. Przez cały czas trzymałam ten kieł z piórami w dłoni...

Pojawiła się intencja: z całkowitą ufnością przyjmuję w siebie pustkę i łączę się z wolą jedni.

Czułam najpierw wokół siebie i częściowo w sobie bardzo intensywne wibracje o ogromnym spektrum częstotliwości - jakby to był umysł, którego dynamika jest wprost przeogromna. Byłam skupiona na intencji i znalazłam się w samym centrum... SIEBIE. Znalazłam się w centralnym punkcie w miejscu serca, którego... nie było (bo nie odczuwałam w tym momencie fizycznie serca), lecz wiedziałam że jest to po prostu miejsce centrum. (może to miejsce "znajduje się" w okolicy splotu słonecznego, a nawet pomiędzy splotem słonecznym a sercem? Nie umiem tego dokładnie określić).

Po pewnym czasie ten punkt centralny ekspandował i całe moje ciało znikło i stałam się przestrzenią pustki, ciemności - ogromnej, kosmicznej "jaskini" bez granic. Czułam bardzo subtelne, delikatne wibracje, które zaczęłam słyszeć jako dźwięk dochodzący skądś... z daleka, a jednocześnie czułam te wibracje w sobie i w centrum (miejsce w centrum serca?). I czułam te wibracje jako subtelny, piękny, krystaliczny dźwięk pustki w sobie. Wibrowałam nim cała i cichutko zaczęłam go śpiewać.

Ten dźwięk brzmiał wszędzie i odbijał się echem... coraz dynamiczniej... Częstotliwości zdawały się lekko różnicować i zgęszczać w tej przestrzeni pustki... Mimo to cały czas utrzymywałam ten jeden, krystaliczny dźwięk centrum...

Nagle zobaczyłam w tej wewnętrznej przestrzeni pustki, przed sobą, lekko z prawej strony... tkaninę energii... wiedziałam skądś, że widzę wewnętrznym widzeniem... umysł jako osobne JA. Umysł, którego istotą jest JA i który postrzega siebie jako absolut, coś całkowicie odrębnego od tego z czym się nie utożsamia, a z czego się wyłania, co go wypełnia i czego częścią JEST... chodzi o przestrzeń pustki, przestrzeń świadomości JESTEM.

I poczułam bardzo intensywne wibracje o ogromnym zakresie częstotliwości, pędzącego, 'fluktującego' z ogromną dynamiką umysłu i poczułam, że mam się jeszcze bardziej skupić na swoim centrum, skupić się na, w krystalicznym dźwięku pustki i na intencji.

Zobaczyłam wewnętrznym widzeniem, że misternie wyrzeźbiona kość słoniowa, którą nadal trzymałam w dłoniach jest dla mnie symbolem umysłu... jak statek wypełniający przestrzeń, a pióra w niej osadzone i dziurki w tej kości symbolizują świadomość - pustkę przestrzeni, przestrzeń pustki, wewnętrzną przestrzeń pustki, która cała wypełniona jest wibracjami, dźwiękami - wszystkim, co potencjalnie istnieje zawsze i wszędzie... we mnie.

W pewnym momencie poczułam delikatny, lekko słodkawy zapach. W pierwszym momencie skojarzył mi się z zapachem mamy... Wiedziałam, że to zapach strachu. Zapach strachu... umysłu odłączonego od świadomości Jedni.  Jednak w tym krystalicznym dźwięku zapach ten zaczął się rozpuszczać. .. we wszechogarniającej miłości.

Świadomość - JESTEM to nieskończona Przestrzeń, w której wszystkie te wibracje są scalone w jeden, krystaliczny dźwięk będący nią i wypełniający ją całą jako nieskończoną Przestrzeń zawartą w niej samej i w każdym jej obszarze.

To nieskończona Przestrzeń Energii, z której wyłania się Umysł jako echo wibracji jej krystalicznego dźwięku. Poprzez to Echo w niej samej,  jej krystaliczny dźwięk różnicuje się i przejawia jako niepoliczalny zakres - spektrum  dźwięków o zróżnicowanych częstotliwościach i natężeniach.

Świadomość - JESTEM jako nieskończona Przestrzeń Energii wyodrębnia z siebie ten niepoliczalny zakres - całe spektrum  dźwięków o zróżnicowanych częstotliwościach i natężeniach, który staje się JA -Umysłem.

Ta Przestrzeń Energii jako Świadomość wypełnia sobą także cały JA- Umysł oraz wszystkie jego pomniejsze, zróżnicowane i oddzielone od siebie wzajemnie części zróżnicowanych, pomniejszych Ja oraz ja.

JA - Umysł jest przenikany przez tę Przestrzeń Energii, rozwibrowany jej krystalicznym dźwiękiem i w ten sposób JA - Umysł może zostać Przebudzony.


W takim stanie JESTEM - Świadomość połączona z Przebudzonym  JA - Umysłem oraz Przebudzony JA - Umysł połączony z JESTEM - Świadomością stają się Całością, Jednią.

Nadal siedząc oparłam się plecami o ścianę i wyprostowałam swoje ciało, które potrzebowało teraz rozciągnąć się w górę. Czułam, że mój "pojazd kosmiczny", który nielecąc, leciał z przeogromną, ponadświetlną prędkością, teraz powoli zaczyna "wyhamowywać".

Intencja zmieniła formę na prostszą: jestem pustką i wolą jedni.

---------
Przez cały następny dzień, kiedy tylko mogłam, utrzymywałam w sobie tę intencję. Coś... zmieniło się we mnie... bardzo...





Dodane 10.10.2014

Ten dźwięk brzmiał wszędzie i odbijał się echem... 
Świadomość - JESTEM to nieskończona Przestrzeń Energii, z której wyłania się Umysł jako echo wibracji jej krystalicznego dźwięku. Poprzez to Echo w niej samej,  jej krystaliczny dźwięk różnicuje się i przejawia jako niepoliczalny zakres - spektrum  dźwięków o zróżnicowanych częstotliwościach i natężeniach.

Echo miłości:



"Rozsypie po niebie noc gwiazd złoty pył
I księżyc srebrzysty zagości.
Usłyszę cię, choćbyś o tysiąc był mil.
My – echo, my – echo.
My – echo nieziemskiej miłości
.
I dotknę cię, gdzie by nie rzucił mnie los,
Swym sercem, bo kocham nad życie.
Miłości odwiecznej przywoła nas głos.
My – tkliwość, my – tkliwość.
Tkliwości lustrzane odbicie.
I nawet za granią, gdzie wieczny trwa czas
I ciemność całunem okrywa,
Wiem, nigdy i nikt nie rozłączy już nas.
My – pamięć, my – pamięć.
Nas pamięć gwiaździsta ożywia.
My – echo, my – echo.
Nas pamięć gwiaździsta ożywia
.
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz