Pół sen, pół jawa. Miałam wrażenie, że w trakcie snu przebudziłam się i wszystko działo się w tej rzeczywistości, ale jakby poszerzonej i bez granic. W każdym razie te granice byłe dla mnie nie do określenia. Przyglądałam się ruchom intensywnych energii o bardzo zróżnicowanym spektrum częstotliwości drgań. Słyszałam dziwne dźwięki, podobne do tych, które już kilka lat temu pojawiły się w wizji z Polem Świadomości Buddy... Te energetyczne wibracje zbiegały się w czymś w rodzaju świadomego kulistego "radioodbiornika", organicznego i
pięknego "radioodbiornika" w kształcie kuli. Był jakby z ciekłego kryształu, ale nie umiem tego dokładniej opisać. Obserwuję, jak
poszerzają się możliwości odbioru zróżnicowanych częstotliwości tego "radioodbiornika". Tak, jakby wcześniej był
dostrojony do tylko kilku stacji radiowych, a teraz dostraja się do coraz
większego spektrum - zakresu częstotliwości fal. Może odbierać sygnały z coraz
większej ilości "stacji nadawczych". Ale na razie jeszcze odbiera te
sygnały w taki sposób, że musi sam "przesuwać swój punkt " odbioru
tych fal (jak kręcenie gałką w radiu przy zmianie zakresu fal). Pomiędzy
odbieranym "stacjami nadawczymi" są jeszcze trzaski i zakłócenia...
Nagle ten "radioodbiornik" zaczyna odbierać sygnały z coraz większej
ilości stacji nadawczych... Ta świetlista kula początkową wpada w bardzo silne wibracje.... Wyglądało to tak, jakby za moment miała się rozpaść. Jednak wcale się nie rozpada... I jest w stanie objąć te wszystkie zakresy częstotliwości fal, energii... I jest świadoma wszystkich treści, które przez nią przepływają. I w pewnym momencie zdaję sobie sprawę z tego, że na tym polega
poszerzenie świadomości istot ludzkich...
Ten sen ma związek z wizją, którą miałam w dniu 15 czerwca.