sobota, 11 sierpnia 2007

SPOTKANIE Z OLBRZYMKĄ


11.08.2007
Szykowaliśmy się wraz z jakimiś ludźmi odświętnie ubranymi do jakiejś ceremonii oczyszczania. Było to nad morzem. Dużo ludzi. Nie rozumiem, ale ja miałam nie wchodzić do wody, tylko na pomoście grać na bębnie do tej ceremonii. Poszłam po bęben i znalazłam się przed zamkniętą bramą. Czekałam, aż mi ktoś ją otworzy, żebym mogła ze środka wziąć swój bęben.

Idę pomostem niosąc bęben i widzę stojących jeszcze na pomoście i wchodzących do wody ludzi.

Z wody wychodzi postać kobiety olbrzymki. Stoję na pomoście i patrzę na nią. Przyglądam jej się z mieszanymi uczuciami fascynacji i lęku. Wygląda trochę na transwestytę. Stanęła przede mną przy końcu pomostu. Miała nogi jak kolumny i była ode mnie kilka razy większa. Wszyscy ludzie gdzieś odeszli albo uciekli, zostałam sam na sam z tą kobietą. Odważyłam się zadać jej pytanie o to, jak ona czuje się ze swoją tożsamością płciową? Czy z mężczyzny stała się kobietą? Odpowiedziała:
- Dużo widzisz, ale nie wszystko. Przetwarzałam się na różne sposoby. Byłam mężczyzną, byłam kobietą. I pokazywała mi te przemiany siebie. Widziałam ją raz jako mężczyznę raz jako kobietę. Powiedziała, że w 1/3 jest kobietą, w 1/3 jest mężczyzną, a w 1/3 jest androgeniczna, ale też bezpłciowa. Byłam nią zafascynowana, chociaż raczej nic z tego nie rozumiałam. Znów stała przede mną piękna, wielka kobieta, jak skała, która wyłoniła się z morza.

Powiedziała, że jest wybaczeniem przodków dla przodków czy od przodków albo pradawnych od pradawnych dla pradawnych czy coś takiego, nie pamiętam dokładnie. wydaje mi się, że to bardzo ważne i powinnam zapamiętać. Może mi się przypomni....