czwartek, 10 października 2013

"KOMÓRKI DO WYNAJĘCIA"



31.sierpnia 2013 miałam takie doświadczenie, w którym widziałam wyraźnie, że w każdej chwili mogę zmienić “miejsce pobytu”. W każdej chwili mogę zniknąć stąd i przenieść się tam, gdzie tylko zechcę…

Widziałam nawet, jak to może wyglądać. Widziałam, jak niektóre… tak jakby dusze, (ale te dusze są “samoświadome”), gdy zadecydują o zmianie, przechodzą albo raczej “przeskakują” z jednej formy do innej. Widziałam, że gdy jedna dusza “świadoma siebie” i tych “możliwości” zdecyduje się na zmianę “miejsca” czy formy, którą wypełnia inna dusza, to w tym momencie ta inna dusza zostaje wypchnięta ze “swojej formy”, ze “swojego świata” i… musi się gdzieś narodzić na nowo… w podobnej formie lub innej formie, tym samym albo innym świecie… To zależy…
Wiedziałam, że to zależy także od tego, gdzie w danym momencie tworzą się “wolne miejsca”…
Kojarzy mi się to troszkę z grą w “komórki do wynajęcia”. Ale w tej grze każda dusza ma swoją komórkę. Jednak, gdy jakaś dusza chce zmienić komórkę, musi wybić inną duszę z tej nowej komórki, którą chce zająć… I ta inna dusza pozbawiona swojej komórki musi poszukać i zająć inną komórkę. Ta dusza, co chce zmiany, robi to świadomie, ale wybita robi to nieświadomie…
Gdy dusza samoświadoma wychodzi ze “swojej dotychczasowej formy”, to także inna dusza musi zastąpić tę “lukę” po niej w danej czasoprzestrzeni, ale nie jest tego świadoma. Z tym, że wcale nie musi wejść w opuszczone ciało fizyczne na przykład. To ciało może umrzeć albo zniknąć. Wtedy ta inna dusza przychodzi na “ten świat” poprzez ponowne narodziny i w ten sposób po prostu wypełnia “lukę”.
Kiedy jednak proces wyjścia “samo-świadomej duszy” z ciała przebiega świadomie i ciało fizyczne umiera wtedy, gdy przychodzi moment “wypełnienia” czy “spełnienia”, wówczas taka dusza może przenieść się w inną przestrzeń w sposób “bardziej naturalny” – nie wybijając innej duszy z jej formy.
Czy to ma jakiś sens?
w każdym razie zrozumiałam, że w każdej chwili mogę zniknąć stąd i przenieść się tam, gdzie tylko zechcę… Ale też pojawiło się we mnie pytanie: tylko po co? I poczułam, że może później, może kiedyś, ale teraz jeszcze nie. Dopiero jak będę "gotowa"...