czwartek, 2 września 2004

REPORTAŻ ZE SZWECJI


2 września 2004

Relacja telewizyjna: na północy Szwecji, w środku lata spadł śnieg, który cieniutką warstwą pokrywał ziemię, ulice i chodniki. Ludzie w typowo letnich ubraniach, jak dociekliwi badacze przyglądali się z wielkim zainteresowaniem płatkom śniegu. Środkiem ulicy płynął strumyk, który gdzieniegdzie pokrywał się zamarzającym lodem.

poniedziałek, 7 czerwca 2004

KOBIETA WALCZĄCA ZE SMOKIEM


7 czerwiec 2004

Jechałam pociągiem z Japończykami. [?] Patrzyłam przez okno, które stało się ekranem. Oglądałam to, co dzieje się na zewnątrz, ale tak, jakbym leciała samolotem, który w pewnej chwili zatrzymał się w powietrzu.

Zobaczyłam, że pode mną było morze i brzeg morza. Dostrzegłam jakąś postać walczącą jakby z demonem... Przyjrzałam się i zobaczyłam wyraźnie: Kobieta w białej szacie walczyła z czarnym smokiem. Walka odbywała się w powietrzu i była bardzo atrakcyjna.
- "Ale o co chodzi? Po co to?" - pomyślałam...

Nagle z wody wyłoniła się skała jak olbrzymia kobieta albo olbrzymia kobieta jak skała, na której głowie stanęła walcząca kobieta w bieli. Skała wynurzała się coraz bardziej i bardziej, coraz wyżej i unosiła tę kobietę w bieli aż w chmury.  Ta Olbrzymka przerwała walkę... Wokół skały widziałam kobiety pływająco-latające, które odtańczyły taniec triumfu i odleciały. Ale co stało się ze smokiem?
Zniknął we wzburzonych falach czy też znikł w chmurach??


Znów siedziałam w pociągu i próbowałam zebrać swoje bagaże, by przygotować się do wysiadania...


środa, 5 maja 2004

W PAJĘCZYCH SIECIACH


25.września 2004

W pajęczej sieci
To, co pamiętam – chłód, przymrozek… mury szare, jakby zamkowe… Tarasy, balkony. Wiedziałam, że gdzieś czai się jadowity pająk. Szłam ostrożnie. Wreszcie go zobaczyłam. Ekipa ludzi, żołnierzy w czarnych mundurach otaczała jadowitego pająka. Mieli go zlikwidować. Przechodziłam dalej przyglądając się pięknej pajęczynie, która wyglądała jak utkana ze skrzydeł różnych owadów. I wpadłam na inną pajęczynę. Jej nitki były bardzo mocne, szarpałam się, ale nie byłam w stanie ich zerwać. Wyjęłam z kieszeni zapalniczkę i przepaliłam pajęczynę ogniem. Wydobyłam się z tej pajęczyny, ale poczułam, że mam coś na głowie. Wtedy z obrzydzeniem zrzuciłam to coś, co było kokonem ni to pajęczyny ni to lepkiej substancji, w której – przestraszyłam się, że może być ukryty jadowity pająk. Uciekłam z tej przestrzeni pajęczyn.

Jechałam samochodem ulicą. Zatrzymałam się, bo na jezdni zobaczyłam dwie twarze jakby ofiar wypadku. Były jak gadające maski. Leżały na ulicy i rozmawiały ze sobą. Nie widziałam ich ciał. Pojechałam dalej.

5 maja 2004

Spacerowałam w pięknym lesie i natknęłam się na wielką pułapkę z pajęczyn utkaną przez wiele różnych jadowitych pająków. We śnie zamykałam te pająki w kokonach ich własnej sieci. Patykiem rozrywałam pajęczyny i owijałam je wokół pająka. Potem przechodziłam do następnego… Chciałam się wydobyć się z tej pułapki Wiedziałam, że nie wystarczy poprzerywać pajęczyny. Musiałam zamknąć każdego pająka osobno -"uchwycić" każdego. Dopiero wtedy mogłam wyjść z pułapki.

--------------
Dodane lipiec 2015

W roku 2004 jeszcze nie zaczęłam się rozwijać w sensie rozwijania swojej samoświadomości. W tym śnie teraz dostrzegam już pewne symbole, które będą się później przejawiać jako coraz bardziej wyrazistsze...
- nitki w snach o MOTYLACH i i prucie starych wzorów,
- przepalanie ogniem... MIŁOŚCI starych wzorców, 
- w śnie chodziło o kokon MOTYLA, bo pająki przecież rodzą się z jaj, a nie kokonów,
- MASKI strażników,
- rozrywanie pajęczyn - tu jeszcze podszyte strachem, więc rozrywanie; później pojawia się coraz bardziej świadome prucie,
- tu pająki symbolizują nieświadome wzory myślowe i wzory działania - "tkania", które potrzebowałam "uchwycić", aby móc je dostrzec, uświadomić sobie i zacząć "rozpruwać"-  integrując i transformując energię w nich zatrzymaną,
- pajęcze sieci - później rozpoznane jako "tkanina iluzji",

poniedziałek, 15 marca 2004

ZIEMIA, KTÓRA DRGA JAK INSTRUMENT


15 marca 2004

Planeta Ziemia jako symboliczna, mała figurka Ziemi. Była czymś w rodzaju instrumentu, który drżał i trząsł się w rękach muzyka. Muzyk nie mógł zapanować nad tym instrumentem. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam rozległe połacie ziemi w porze suchej albo w klimacie suchym. Zobaczyłam zdechłe i zdychające krowy. Zabiła je wściekła Matka Ziemia, bo ludzie nie mają dla niej ani dla krów szacunku. Słyszałam jej głos. Mówiła, że będzie jeszcze bardziej okrutna, jeśli ludzie się nie zmienią.