sobota, 19 listopada 2005

UZDRAWIANIE PRZEZ ORŁA

19. listopad 2005
Leżę na piasku na plaży nad oceanem. Piasek jest ciepły. Od morza wieje delikatny wiatr. Czuję zapach wody. Moje ciało ogrzewa Słońce. Hen, wysoko, na niebie latają dwie mewy. Nagle pojawił się na niebie orzeł. Mewy odleciały, a orzeł zakołował, zniżał się coraz bardziej i przysiadł niedaleko mnie na piasku. Podszedł i stanął na mojej dłoni. Poczułam wielkie szczęście i wdzięczność. Orzeł zaczął swoim dziobem masować moje ciało, jakby zdejmował z moich oczu, policzków, twarzy, tułowia, rąk i nóg, jakieś niewidoczne paprochy. Czułam wielkie wzruszenie. Płakałam ze szczęścia i wdzięczności. Potem położył się na moim łonie, a później przedreptał i przysiadł na klatce piersiowej, na sercu i jeszcze wrócił na łono. Gdy mu podziękowałam, rozpostarł swoje skrzydła i przykrył całe moje ciało. Potem zszedł, a ja obróciłam się i położyłam na brzuchu. Orzeł znów wszedł na mnie i przykrył mnie swoimi skrzydłami. Płakałam ze szczęścia, wzruszenia i wdzięczności za to oczyszczenie.