niedziela, 8 lipca 2012

WIZYTA PRZODKÓW? CZYICH?


trudno mi opisac miejsce, w którym to spotkanie miało miejsce. Nie było to istotne.

Przyszło do mnie dwoje starszych ludzi, mężczyzna i kobieta. On miał bujne kręcone szpakowate włosy i szare ubranie, ona skromnie ubrana w ciemną sukienkę, ciemne włosy przetkane siwymi pasmami miała upięte z tyłu głowy. Poprosili mnie o rozmowę. Zadawali mi różne pytania. Miałam odczucie, jakby chcieli się upewnić, że jestem tą osobą, której szukali, o którą im chodziło. W trakcie naszej rozmowy dochodzili jacyś ludzie, jedni zostawali, inni odchodzili. Niektórzy albo byli niemymi świadkami naszej rozmowy albo przynosili ze sobą jakieś dokumenty, które kładli przede mną na stole.

Wreszcie kobieta zapytała mnie, czy mogłabym im pomóc rozwiązać sprawę żydowską, jakiś problem żydowski. Odpowiedziałam, że jeśli będę mogła, że jeśli tak poczuję w sercu, to pomogę im.

Potem ten starszy mężczyzna powiedział, że chciałby jeszcze coś mi powiedzieć na osobności.
Wyszłam z tym mężczyzną z pomieszczenia. On trzymał w rękach jakieś ubranie, spodnie, chyba kurtkę i koce. Powiedział mi, że szaman (a może jakiś mistrz albo kapłan), którego znam osobiście, zostawił testament, w którym napisał, że mam się tą sprawą nie zajmować.

- Dlaczego on mi to mówi? - pomyślałam patrząc na tego starszego mężczyznę? I zrozumiałam, że testament istnieje, ale ta informacja o nim to rodzaj testu dla mnie. Zrozumiałam, że testament w tym przypadku nie jest żadną umową, ale jest próbą narzucenia mi czyjejś woli; że do niczego mnie nie zobowiązuje. Zwłaszcza, że ten człowiek, który go napisał w realu żyje, wcale nie umarł...

Wiedziałam, że jeśli będę uważnie słuchać siebie, swojego serca, swojej duszy (czy wyższego ja) i tak zrobię to, co mam do zrobienia. Jeszcze miałam przez moment nakładkę testamentu ze Starym Testamentem. Ale tego we śnie nie  rozumiałam.

----------------------------------------------------------------

Po przebudzeniu chciałam zrozumieć informacje zawarte we śnie. I wówczas następujące po sobie zdarzenia zaczęły się ze sobą układać... Dostrzegłam wyjątkową synchronię i to, że kolejne informacje po prostu "przychodziły same", a jeśli miałam coś znaleźć, co by je uzupełniało, to szukanie nie sprawiało żadnych trudności.  Po prostu... zadziewało się. 
Efektem jest notka pt. POWRÓT PRZODKÓW I UJAWNIENIE TEGO, CO BYŁO ZAKRYTE PRZED WIERNYMI.


Kim byli ci ludzie? Przodkowie? Czyi? Przecież nie moi. Nie mam żadnych przodków z linii żydowskiej. W każdym razie nic o tym nie wiem. A może to nie ma znaczenia? A może oni wcale nie byli Żydami?

niedziela, 1 lipca 2012

KRYSZTAŁOWE LUDZKIE "RADIOODBIORNIKI"


Pół sen, pół jawa. Miałam wrażenie, że w trakcie snu przebudziłam się i wszystko działo się w tej rzeczywistości, ale jakby poszerzonej i bez granic. W każdym razie te granice byłe dla mnie nie do określenia. Przyglądałam się ruchom intensywnych energii o bardzo zróżnicowanym spektrum częstotliwości drgań. Słyszałam dziwne dźwięki, podobne do tych, które już kilka lat temu pojawiły się w wizji z Polem Świadomości Buddy... Te energetyczne wibracje zbiegały się w czymś w rodzaju świadomego kulistego "radioodbiornika", organicznego i pięknego "radioodbiornika" w kształcie kuli. Był jakby z ciekłego kryształu, ale nie umiem tego dokładniej opisać. Obserwuję, jak poszerzają się możliwości odbioru zróżnicowanych częstotliwości tego "radioodbiornika". Tak, jakby wcześniej był dostrojony do tylko kilku stacji radiowych, a teraz dostraja się do coraz większego spektrum - zakresu częstotliwości fal. Może odbierać sygnały z coraz większej ilości "stacji nadawczych". Ale na razie jeszcze odbiera te sygnały w taki sposób, że musi sam "przesuwać swój punkt " odbioru tych fal (jak kręcenie gałką w radiu przy zmianie zakresu fal). Pomiędzy odbieranym "stacjami nadawczymi" są jeszcze trzaski i zakłócenia... Nagle ten "radioodbiornik" zaczyna odbierać sygnały z coraz większej ilości stacji nadawczych... Ta świetlista kula początkową wpada w bardzo silne wibracje....  Wyglądało to tak, jakby za moment miała się rozpaść. Jednak wcale się nie rozpada... I jest w stanie objąć te wszystkie zakresy częstotliwości fal, energii... I jest świadoma wszystkich treści, które przez nią przepływają. I w pewnym momencie zdaję sobie sprawę z tego, że na tym polega poszerzenie świadomości istot ludzkich...

Ten sen ma związek z wizją, którą miałam w dniu 15 czerwca.