Dziś 22.04. śniła mi się data: ZERO. Data ZEROWA. To był jakiś “majański” znak. I całą noc do mnie wracał. Zero. Zero… Pop chyba czy 'cóś'.
Wyzerowanie. Uwolnienie. Całkowite uwolnienie. Jak wyzerowanie licznika. Oczyszczenie z przeszłości, oczyszczenie jako zerowanie karmy… ludzkości? To możliwe? W śnie przypomniałam sobie, że gdy były daty zerowane, ten dzień był dniem medytującego człowieka. Nic innego w ten dzień albo nawet w tych dniach się nie robiło tylko medytowało, łączyło ze Źródłem i oczyszczało. Ale to już jakby kiedyś mi się śniło…
Rozumiałam, dlaczego glify*) mają taki, a nie inny kształt. Widziałam na glifach zapisane kierunki i gwiazdy z kosmosu... Widziałam postaci, które są zapisane w glifach jako prawdziwe istoty. A zapisy różne rozumiałam i pojawiały mi się jako kolorowe wzorki dat i zdarzeń. Wiedziałam, że naukawcy nic z tego nie rozumieją. Odrobinkę tylko, ale ta odrobinka nie wystarcza, by mogli pójść dalej z ich zrozumieniem… Nie mogą zrozumieć, bo musieliby przyznać, że w kosmosie jest życie, że na Ziemi jest życie dużo bogatsze niż możemy sobie wyobrazić. Że co jakiś czas na Ziemi zmieniają się wzorce, według których działamy jako ludzie…
*) glify to z zapisów Ludów ze Środkowej i Południowej Ameryki...