niedziela, 23 grudnia 2012

CEREMONIE ŚPIEWAJĄCYCH KRYSZTAŁOWYCH CZASZEK


W nocy z 22.na 23.grudnia...
w pewnym momencie poczułam jakby połączenie z "ceremonią" Śpiewających Kryształowych Czaszek. To są kobiety.  Czułam, połączenie z różnymi miejscami na całej Ziemi.

Czułam jak energia przepływa i łączy się w wielu miejscach na Ziemi...

Oczyszczałam, transformowałam w sobie, a może poprzez siebie energie bólu, rozpaczy, cierpienia na najgłębszych dostępnych mi poziomach istnienia ludzkiej istoty. Przechodziły przeze mnie fale. To było trochę jak poród, który był jednocześnie aktem oczyszczenia. Poród, w którym chodziło o narodziny istoty uwolnionej od bólu, cierpienia, oceniania, walki, przywiązania, zniewolenia... Istot, które będą żyły w wolności, miłości, ufności, zrozumieniu, harmonii współbrzmienia ze sobą wzajemnie...
To był poród istoty całkowicie wolnej, która jest miłością, zrozumieniem, wolnością, ufnością, mądrością, radością życia, która jest wielowymiarowa i świadoma połączenia z Całością.

Najpierw utrzymywałam długo jeden dźwięk, który płynął przez “moje centrum”. W pewnym momencie pode mną, w zasadzie jakby pod całym pokojem, w którym byłam, otworzyło się coś… jak głęboka studnia, z której wypływał ogromny słup światła, krystalicznie czystego, uzdrawiającego, transformującego. I w tym momencie nastąpił wybuch światła... jakby z głębokiej studni połączonej z sercem Ziemi wytrysnął ogromny słup kryształowej energii i cześć tej energii poleciała hen w kosmos, a część zaczęła tryskać jak fontanna, spływać na ziemię i rozlewać się po całej Ziemi.  Wiedziałam, że ta energia wybuchła w różnych miejscach na Ziemi i rozlewa się wszędzie, na całej jej powierzchni… To nie był sen. Nie widziałam żadnych wzorców w tym świetle ani wokół.

Wiedziałam, że w tym momencie na całej Ziemi wybuchło wiele takich Źródeł, a energia z nich wypływająca jak świetlisty "potop" zalewa całą Ziemię.

Poczułam też, jak następuje rozwarstwianie się rzeczywistości na różne wymiarowości i różne światy; że ludzie w tym momencie świadomie lub nieświadomie dokonują wyborów "sposobów" kontynuacji swojego istnienia. Takich momentów będzie jeszcze wiele. Czas, który teraz nastąpił jest czasem podejmowania decyzji, czasem rozwarstwiania się rzeczywistości. Nie mam pojęcia, jakie będą tego skutki. 

Zrozumiałam, że w naszych czaszkach jest zapisana wiedza z historii ludzkości, tak, jak w naszym DNA i komórkach ciała, a także we wszystkich “warstwach” naszych ciał i mózgach oraz kościach. Także w sercach. To wibracje. Niektóre były mocno “poblokowane” i zaburzone. Można je oczyszczać transformując i… roz-wibrowując ciała, dopasowując je do wydawania coraz czystszych dźwięków. Wibracje płynące z serca są wibracjami, które nas przeprowadzają do PIĄTEGO ŚWIATA HARMONII.

Dawno temu w ceremoniach Śpiewających Kryształowych Czaszek (o ruchomych żuchwach) uczestniczyli wyłącznie ludzie gotowi na pełne PRZEBUDZENIE (oświecenie). A celem takich ceremonii było całkowite oczyszczanie wzorców starego świata "uwalnianie" czy tez "uzdrawianie" KARMY, jaką przyjmujemy wcielając się na Ziemię.

Dopiero po oczyszczeniu tej karmy wchodzi się głębiej i ludzie wtedy zaczną otrzymywać nowe “wibracje” płynące bezpośrednio ze Źródła Galaktyki, poprzez Słońce płynące do centrum (serca) Ziemi… Będziemy wiedzieć o tym, jakie relacje i życie będziemy tworzyli w PIĄTYM ŚWIECIE HARMONII.

Dlatego Kryształowymi Czaszkami o ‘ruchomych żuchwach’ stawały się żywe istoty ludzkie o ‘wyższej’ czy raczej poszerzonej świadomości, świadomości połączenia ze Źródłem Wszystkiego Co Jest, świadomości JEDNI. To istoty o czystych umysłach i sercach [odblokowanych i otwartych na całkiem nowe wibracje w ciałach]. Tylko one były w stanie przyjąć na siebie role przewodniczek i wiedzę, która wprowadzić ma ludzkość w PIĄTY ŚWIAT HARMONII. Do tej wiedzy dostępu nie mają nawet “najwyżsi” kapłani – mężczyźni. One były i są, i będą zawsze przewodniczkami do PIĄTEGO Świata. …

Proszę nie mylić PIĄTEGO Świata z Nowym Światem czyli tzw. New Age – to coś innego, tam nadal królują bractwa z pomysłem na jedną religię i kontynuację patriarchatu oraz wszyscy “świetliści”, co wierzą, że ktoś ich zbawi albo zabierze stąd bez ich świadomego rozpoznania po co tu i teraz, w tym świecie żyją. Ale to też już było. Najwyżej sobie “zejdą”, przejdą do tamtych “starych” albo innych, jeszcze bardziej "atrakcyjnych" światów. Bo wszystko było, jest i będzie. Niektóre dusze potrzebują nadal doświadczeń, które są dostępne w tych innych światach.

A wszystkie instalowane sztucznie siatki i siateczki, merkaby itp. niczego nie zmienią w NATURZE ani w energii ZIEMI i energiach KOSMICZNEGO PLANU. Poza tym kamienie lubią w ziemi wędrować. Wiem coś o tym. Więc nawet jeśli ktoś gdzieś powsadzał kryształy tworząc sieci, to dawno już może ich tam nie być, bo one poszły sobie tam, gdzie chciały i potrzebowały.

PRA-Bogini, PRA-Matka tym razem nikogo nie będzie niszczyła. Zresztą tak, jak nigdy wcześniej nikogo nie niszczyła. Każdy po prostu dostanie to, co dla ewolucji i rozwoju jego lub jej duszy oraz świadomości JEST POTRZEBNE.

Teraz zmieniają się częstotliwości i będzie sporo czasu, by ludzie mogli się rozwibrować do nowych częstotliwości i nowych dźwięków. Naprawdę jeszcze jest sporo czasu liczonego najprawdopodobniej w latach. Ale to już rzeczywiście “ostatni dzwonek”. Każdy, kto będzie chciał przejść do Świata Harmonii, przejdzie. Tylko intencja w takim przypadku musi być nieskazitelna i poparta uczciwą pracą nad sobą, rozpoznawania wzorców, które nie służą i powstrzymują przed płynną, naturalną zmiennością - PRZEPŁYWEM.

Chcesz to wierz, a jak chcesz, to nie wierz… Takie jest moje doświadczenie i rozpoznanie.
Może zarezonuje z Twoim sercem, a może nie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz