poniedziałek, 21 maja 2012

ŁAGODNE PRZEBIEGUNOWANIE I CO NAJMNIEJ TRZY DNI ŚWIATŁA

W ciągu dnia (tak około godziny jedenaste-dwunastej) poczułam nagle nieodpartą potrzebę położenia się. Po prostu nagle poczułam, że muszę sie położyć. I tak zrobiłam. Zasnęłam i miałam piękny SEN O ŁAGODNYM PRZEBIEGUNOWANIU ZIEMI.


Siedziałam w ogrodzie na fotelu. A dzien za dniem mijały w bardzo szybkim tempie. Obserwowaam, jak Słonce wschodzi po mojej lewej stronie, ja w południe "wisi" przede mną wysoko, prawie nad moją glową i zachodzi po mojej prawej stronie. Po kilku dniach zauważyłam, że Słońce znów wzeszło z lewej strony, ale w południe znalazło się tuż nad moją głową i zaszło po prawej stronie. Następnego dnia znów Słonce wzeszło po lewej stronie, ale w południe znalazło się nad moja głową, lekko z tyłu. i zaszło tak samo, po prawej stronie. Natomiast  na następny dzien, wzeszło tak samo, na wschodzie, ale w południe, żebym mogła patrzeć na Słońce, musiałam przesunąć fotel o 180 stopni. Tak zrobiłam. Usiadłam i stare południe miałam za sobą, a starą północ przed sobą... i widziałam Słońce przede mną, prawie nad moją głową. Tym razem jednak Słonce zaszło po mojej lewej stronie... Zrozumiałam, że zmieniły się w ten sposób dla mnie kierunki północy i południa... Kolejny dzień: siedzę tak samo (już odwrócona twarzą do tego zmienionego południa) i słonce wschodzi tak samo, jak dotychczas, na wschodzie, ale to czy to jest wschód, skoro zmieniły się kierunki południa i północy…? wschód, skoro z tej strony wschodzi słońce…


Jeszcze zobaczyłam, jak Ziemia obracając się wokół własnej osi, lekko przechyla swoją oś północną w kierunku słońca. Nie przestaje wirować, lecz ustawia się jakby osią - południowym biegunem magnetycznym w kierunku Słońca (na północy, według oficjalnych ustaleń znajduje się POŁUDNIOWY BIEGUN MAGNETYCZNY). Teraz ruch Ziemi wokół osi jest zupełnie inny niż zazwyczaj...

W konsekwencji tego zjawiska, w pewnym momencie na jednej półkuli jest kilka dni jasności, a na drugiej kilka dni ciemności... Potem Ziemia kontynuuje swój ruch przechylania swojej osi, aż w pewnym momencie oś Ziemi nie przekręca się dalej, zatrzymuje się w nowym ustalonym miejscu. Teraz Ziemia, mimo że wciąż kontynuuje swój ruch wokół osi i wokół Słońca, ma zmienioną pozycję: jej dotychczasowy biegun północny - (GEOGRAFICZNY) znajduje się bardziej na południu, a dotychczasowy biegun południowy - na północy. 

Sama jestem zdziwiona tym snem.

sobota, 19 maja 2012

PATRZENIE I WIDZENIE

Umiałam latać. Byłam gdzieś, gdzie było dużo ludzi i zaczęłam rozmawiać z jedną kobietą, która bardzo chciała coś zmienić w swoich życiu i chciała uzdrowienia. Przekazywałam jej swoją wiedzę, opowiadałam, jak można uwolnić w sobie strach, ból, cierpienia i pokazałam jej, do czego to może prowadzić. Zaczęłam latać w powietrzu - lewitować kontynuując rozmowę z nią. Ona patrzyła na mnie, jakby mnie nie widziała. Śmiała się i powiedziała, że też by tak chciała...

Potem rozmawiałam z innymi ludźmi. I też im o czymś opowiadałam. Kobieta, z którą rozmawiałam wcześnie podeszła do nas i słuchała. Opowiadałam o uzdrawianiu, uwalnianiu, o wolności. Zwróciłam się do tej kobiety i z uśmiechem powiedziałam: Ty widziałaś, jak można latać, prawda? A ona ze smutkiem na twarzy patrzyła na mnie. Długo milczała, aż wreszcie powiedziała: nie pamiętam. Chyba nie widziałam...
Mówiła prawdę. Kiedy latałam przed nią, ona PATRZYŁA, ale NIE WIDZIAŁA. 



Może skrzydlate istoty kobiety takie jak: Lilith i Izis są symbolami tej świadomości, która "umie latać"... czyli nie tylko PATRZY, ale także WIDZI rzeczy i sytuacje, jakimi one są naprawdę, a nie jakimi nam się wydają być... One widzą, ponieważ ich wzrok przenika przez mgłę zasłony Zamglonego Lustra...







czwartek, 17 maja 2012

BOMBA i POKÓJ

Łąka. 



Jestem z piesą Karuną na spacerze. Nagle w dali, między koronami drzew zobaczyłam ogień wybuchającej bomby i usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Usiadłam na trawie. Obok Karuna. Powiedziałam do niej w myślach: spokojnie. 

Przeleciała mi przez głowę myśl, że jeśli to jest bomba atomowa, to nas przeniknie fala, a my znikniemy. Zwróciłam się do swojego wnętrza i ... skupienie, koncentracja...
Istnienie jest wieczne, nieskończone... Jestem wolnością, jestem miłością, jestem ufnością i obfitością...
Klik.

Znów jestem w innym miejscu, na podwórzu przed jakimś domem. I znów widzę wybuch i słyszę ten sam dziwny dźwięk. Znów siadam na trawie, zwracam się do swojego wnętrza. Skupienie i koncentracja... I obudziłam się.


A może ten rozbłysk był jakimś wybuchem Słońca?

sobota, 5 maja 2012

MEDYTACJA W CENTRUM SŁONCA

To właściwie wizja w medytacji...



Znalazłam się we wnętrzu Słońca. W samym centrum. Byłam bardzo skupiona, skoncentrowana, właściwie to... zogniskowana. Miałam połączenie z Łonem Galatyki - Słońcem, którego wnętrze, podobnie, jak naszego jest Ciemne. Nie wiedziałam, w którym Słońcu JESTEM, czy tym "naszym" czy Galaktycznym Łonie, ale czuł.am je jakby pulsowały naprzemiennie... Czułam przepływającą przeze mnie energię o różnych częstotliwosciach. Wokół mnie krążyła energia podobna do Wielkiej Trąby Powietrznej, która zbierala z Przestrzeni różne... "stare śmieci", wzorce myślowe, idee, przekonania i "nasiona"...   Czułam wielka obfitość Jej zawartości. Czułam, jak tę Trąbę tworzą cztery wiatry płynące z czterech kierunków i zawijające się i łączące się spiralnie ze sobą w Trąbie. Zwężona - najcieńsza część Trąby powietrznej kończyła się we mnie. Czułam miłość, najpiękniejszą ze wszystkich "boskich" kreacji. To była ewidentnie żeńska, Pramatczyna energia. Czułam, jak to wszystko, co zbiera Trąba, transformuje się we mnie na najczystszą miłość wszechogarniającą. Czułam nieskończony przepływ miłości i światła, które nie miało blasku. Czułam w sobie, stwarzałam w sobie i wokół siebie Przestrzeń połączenia z nieskończonym przepływem miłości. Promieniowała ze mnie energia, która na obrzeżach kuli, w której się znajdowałam, wybuchała blaskiem ognia. Ten ogień był ewidentnie męską energią, energią Ojca.

Doświadczałam ogromnej, intensywnej Transformacji. Moje ciało wibrowało dźwiękami i zaczęłam śpiewać. Nigdy wcześniej nie wydawałam z siebie takich dźwięków. Zrozumiałam i czułam energię, jaką podwójna Istota Słoneczna dostarcza dla Ziemi i innych planet, jak tworzy i płodzi życie. Doświadczałam totalnej ufności i wdzięczności. Energia Słońca dawała Przebudzenie nowego zrozumienia.

Czułam jak nasze Słońce łączy się ze Słońcem Galaktycznym - sercem, centrum naszej Galaktyki. Pulsowały oba, a ja raz byłam w jednym, a raz w drugim. I czułam chwilami, jakbym w obu była jednocześnie...

Przyszła do mnie pieśń...
Yum, Yum, Yum, Yumeni, WI-SAN... (łi-san)