W ciągu dnia (tak około godziny jedenaste-dwunastej) poczułam nagle nieodpartą potrzebę położenia się. Po prostu nagle poczułam, że muszę sie położyć. I tak zrobiłam. Zasnęłam i miałam piękny SEN O ŁAGODNYM PRZEBIEGUNOWANIU ZIEMI.
Siedziałam w ogrodzie na fotelu. A dzien za dniem mijały w bardzo szybkim tempie. Obserwowaam, jak Słonce wschodzi po mojej lewej stronie, ja w południe "wisi" przede mną wysoko, prawie nad moją glową i zachodzi po mojej prawej stronie. Po kilku dniach zauważyłam, że Słońce znów wzeszło z lewej strony, ale w południe znalazło się tuż nad moją głową i zaszło po prawej stronie. Następnego dnia znów Słonce wzeszło po lewej stronie, ale w południe znalazło się nad moja głową, lekko z tyłu. i zaszło tak samo, po prawej stronie. Natomiast na następny dzien, wzeszło tak samo, na wschodzie, ale w południe, żebym mogła patrzeć na Słońce, musiałam przesunąć fotel o 180 stopni. Tak zrobiłam. Usiadłam i stare południe miałam za sobą, a starą północ przed sobą... i widziałam Słońce przede mną, prawie nad moją głową. Tym razem jednak Słonce zaszło po mojej lewej stronie... Zrozumiałam, że zmieniły się w ten sposób dla mnie kierunki północy i południa... Kolejny dzień: siedzę tak samo (już odwrócona twarzą do tego zmienionego południa) i słonce wschodzi tak samo, jak dotychczas, na wschodzie, ale to czy to jest wschód, skoro zmieniły się kierunki południa i północy…? wschód, skoro z tej strony wschodzi słońce…
Siedziałam w ogrodzie na fotelu. A dzien za dniem mijały w bardzo szybkim tempie. Obserwowaam, jak Słonce wschodzi po mojej lewej stronie, ja w południe "wisi" przede mną wysoko, prawie nad moją glową i zachodzi po mojej prawej stronie. Po kilku dniach zauważyłam, że Słońce znów wzeszło z lewej strony, ale w południe znalazło się tuż nad moją głową i zaszło po prawej stronie. Następnego dnia znów Słonce wzeszło po lewej stronie, ale w południe znalazło się nad moja głową, lekko z tyłu. i zaszło tak samo, po prawej stronie. Natomiast na następny dzien, wzeszło tak samo, na wschodzie, ale w południe, żebym mogła patrzeć na Słońce, musiałam przesunąć fotel o 180 stopni. Tak zrobiłam. Usiadłam i stare południe miałam za sobą, a starą północ przed sobą... i widziałam Słońce przede mną, prawie nad moją głową. Tym razem jednak Słonce zaszło po mojej lewej stronie... Zrozumiałam, że zmieniły się w ten sposób dla mnie kierunki północy i południa... Kolejny dzień: siedzę tak samo (już odwrócona twarzą do tego zmienionego południa) i słonce wschodzi tak samo, jak dotychczas, na wschodzie, ale to czy to jest wschód, skoro zmieniły się kierunki południa i północy…? wschód, skoro z tej strony wschodzi słońce…
Jeszcze zobaczyłam, jak Ziemia obracając się wokół własnej osi, lekko przechyla swoją oś północną w kierunku słońca. Nie przestaje wirować, lecz ustawia się jakby osią - południowym biegunem magnetycznym w kierunku Słońca (na północy, według oficjalnych ustaleń znajduje się POŁUDNIOWY BIEGUN MAGNETYCZNY). Teraz ruch Ziemi wokół osi jest zupełnie inny niż zazwyczaj...
W konsekwencji tego zjawiska, w pewnym momencie na jednej półkuli jest kilka dni jasności, a na drugiej kilka dni ciemności... Potem Ziemia kontynuuje swój ruch przechylania swojej osi, aż w pewnym momencie oś Ziemi nie przekręca się dalej, zatrzymuje się w nowym ustalonym miejscu. Teraz Ziemia, mimo że wciąż kontynuuje swój ruch wokół osi i wokół Słońca, ma zmienioną pozycję: jej dotychczasowy biegun północny - (GEOGRAFICZNY) znajduje się bardziej na południu, a dotychczasowy biegun południowy - na północy.
Sama jestem zdziwiona tym snem.