31.sierpnia 2013 miałam takie doświadczenie, w którym
widziałam wyraźnie, że w każdej chwili mogę zmienić “miejsce
pobytu”. W każdej chwili mogę zniknąć stąd i przenieść się
tam, gdzie tylko zechcę…
Widziałam
nawet, jak to może wyglądać. Widziałam, jak niektóre… tak
jakby dusze, (ale te dusze są “samoświadome”), gdy zadecydują
o zmianie, przechodzą albo raczej “przeskakują” z jednej formy
do innej. Widziałam, że gdy jedna dusza “świadoma siebie” i
tych “możliwości” zdecyduje się na zmianę “miejsca” czy
formy, którą wypełnia inna dusza, to w tym momencie ta inna dusza
zostaje wypchnięta ze “swojej formy”, ze “swojego świata”
i… musi się gdzieś narodzić na nowo… w podobnej formie lub
innej formie, tym samym albo innym świecie… To zależy…
Wiedziałam,
że to zależy także od tego, gdzie w danym momencie tworzą się
“wolne miejsca”…
Kojarzy
mi się to troszkę z grą w “komórki do wynajęcia”. Ale w tej
grze każda dusza ma swoją komórkę. Jednak, gdy jakaś dusza chce
zmienić komórkę, musi wybić inną duszę z tej nowej komórki,
którą chce zająć… I ta inna dusza pozbawiona swojej komórki
musi poszukać i zająć inną komórkę. Ta dusza, co chce zmiany,
robi to świadomie, ale wybita robi to nieświadomie…
Gdy
dusza samoświadoma wychodzi ze “swojej dotychczasowej formy”, to
także inna dusza musi zastąpić tę “lukę” po niej w danej
czasoprzestrzeni, ale nie jest tego świadoma. Z tym, że wcale nie
musi wejść w opuszczone ciało fizyczne na przykład. To ciało
może umrzeć albo zniknąć. Wtedy ta inna dusza przychodzi na “ten
świat” poprzez ponowne narodziny i w ten sposób po prostu
wypełnia “lukę”.
Kiedy
jednak proces wyjścia “samo-świadomej duszy” z ciała przebiega
świadomie i ciało fizyczne umiera wtedy, gdy przychodzi moment
“wypełnienia” czy “spełnienia”, wówczas taka dusza może
przenieść się w inną przestrzeń w sposób “bardziej naturalny”
– nie wybijając innej duszy z jej formy.
Czy
to ma jakiś sens?
w
każdym razie zrozumiałam, że w każdej chwili mogę zniknąć stąd
i przenieść się tam, gdzie tylko zechcę… Ale też pojawiło się
we mnie pytanie: tylko po co? I poczułam, że może później, może
kiedyś, ale teraz jeszcze nie. Dopiero jak będę "gotowa"...