Chodzi oczywiście o przepływ pomiędzy neuronami w mózgu przez które przepływają tzw, neutrony...
Teraz już jest tak u mnie, że sny stają się coraz bardziej świadomym śnieniem i mieszają się z tym, czego doświadczam na jawie...
Teraz już jest tak u mnie, że sny stają się coraz bardziej świadomym śnieniem i mieszają się z tym, czego doświadczam na jawie...
dziś w nocy na przykład niby śniłam, a jednak jednocześnie świadomie działałam. Widziałam, że w mózgu i w ciele są takie miejsca, gdzie normalnie między nerwami (neuronami) przepływają fale "przenoszące informacje" - wibracje, dźwięki, energie o różnych częstotliwościach. Ale dostrzegłam, że w niektórych miejscach są jakby maleńkie błonki blokujące ten przepływ. I zobaczyłam, że teraz mam się zająć rozpuszczaniem tych błonek. Zaczęłam świadomie oddychać obserwując oddech i wiedziałam, że w ten sposób zachodzi proces rozpuszczania i udrażniania przepływu. Nie było to łatwe. Gdy oddychałam tak bardzo świadomie, czułam jakieś wibracje - jakby blokady... I wiedziałam, że w ten sposób także mogą synchronizować się obie półkule mózgu. Takie dziwne doświadczenie miałam w nocy... Ale robiłam to dalej, świadomie i gdy "się przebudziłam"" kontynuowałam jeszcze przez chwilę to "udrażnianie" przepływu... I pewnie jeszcze będę to kontynuować, bo proces nie został zakończony.
Oddycham wówczas krótkimi oddechami wyobrażając sobie znak nieskończoności, którego jedna część znajduje się wewnątrz ciała - jakby otacza "czakrę" serca na przykład, a druga część znajduje się na zewnątrz. Punkt centralny tego znaku nieskończoności znajduje się na granicy ciała z przodu. Biorąc wdech "rysuję" swoją skupioną uwagą drogę na znaku nieskończoności od punktu centralnego do wewnątrz i z powrotem do punktu centralnego znaku, a przy wydechu kontynuuję przesuwanie uwagi po zewnętrznej części.
Z soboty na niedzielę - 14/15.09.2013 - medytowałam ciszę w sobie przed snem i w śnieniu pojawił się we mnie nowy, bardzo krótki oddech. Kiedy oddychałam byłam skupiona także na momentach "pomiędzy" wdechem i wydechem i gdy tak oddychałam, widziałam wewnętrznym "widzeniem" coś jak znak nieskończoności, po którym przesuwała się moja "uwaga" w trakcie oddychania. Na całość znaku składał się wdech i wydech oraz "zmiana kierunku" oddychania - pomiędzy wdechem i wydechem. I wiedziałam w tym momencie, że w ten sposób rozpuszcza się kolejna granica pomiędzy "jawą" i "snem", rzeczywistością i śnieniem, (pomiędzy 3D wymiarowością a wielowymiarowością).
Oddycham wówczas krótkimi oddechami wyobrażając sobie znak nieskończoności, którego jedna część znajduje się wewnątrz ciała - jakby otacza "czakrę" serca na przykład, a druga część znajduje się na zewnątrz. Punkt centralny tego znaku nieskończoności znajduje się na granicy ciała z przodu. Biorąc wdech "rysuję" swoją skupioną uwagą drogę na znaku nieskończoności od punktu centralnego do wewnątrz i z powrotem do punktu centralnego znaku, a przy wydechu kontynuuję przesuwanie uwagi po zewnętrznej części.
Z soboty na niedzielę - 14/15.09.2013 - medytowałam ciszę w sobie przed snem i w śnieniu pojawił się we mnie nowy, bardzo krótki oddech. Kiedy oddychałam byłam skupiona także na momentach "pomiędzy" wdechem i wydechem i gdy tak oddychałam, widziałam wewnętrznym "widzeniem" coś jak znak nieskończoności, po którym przesuwała się moja "uwaga" w trakcie oddychania. Na całość znaku składał się wdech i wydech oraz "zmiana kierunku" oddychania - pomiędzy wdechem i wydechem. I wiedziałam w tym momencie, że w ten sposób rozpuszcza się kolejna granica pomiędzy "jawą" i "snem", rzeczywistością i śnieniem, (pomiędzy 3D wymiarowością a wielowymiarowością).
Bardzo się cieszę JESTEM, że napisałaś o swoim śnie :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi to, że przecież JESTEŚMY TYM - CZYM MYŚLIMY, ŻE JESTEŚMY...
Tak więc to oddechowe oczyszczanie przepływu fali w naszym mózgu i usuwanie blokad ma naprawdę wielki sens i ogromne dla nas znaczenienie...
dziękuję Ci margo0307.
Usuń